czwartek, 17 stycznia 2013

Reanimacja balkonowych wrzosów

Idąc za ciosem piszę post kolejny.
Wrzosy posadziłam jesienią na balkonie. Bardzo je lubię a ich widok bardzo umilał mi jesienne popołudnia spędzone na balkonie z kubkiem herbaty i książką. Ostatnio sobie o nich przypomniałam - nie zdjęłam ich z dworu i dopadły je mrozy. Zrobiło mi się strasznie smutno i wymyśliłam. Wymyśliłam że zabiorę do domu, rozmrożę i spróbuję ożywić. Czy przeżyją - nie wiem ale będę mogła powiedzieć sobie - próbowałaś. Poniżej fotorelacja z tego jak biedaczki wyglądały trafiając do mojej wanny w celu rozmrożenia i jaki żywot wiodą dziś.






 Wrzosów ocaliłam 5 z 6 i zauważyłam że coraz bardziej się zielenią więc żyją! Przepraszam was za jakość zdjęć ale póki co możliwości fotografowania ograniczone do telefony.
Całuski :*




2 komentarze:

  1. Dobrze, ze udalo sie je ocalic :-) Bardzo lubie wrzosy :-) Slicznie wygladaja tak stojace 3 obok siebie :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ożyły Agatko ku mojemu zdziwieniu bo bałam się że zamarzły im korzenie :) Pięknie się zazieleniły i póki co ozdabiają dom ale na wiosnę zasadzimy je na naszej wiejskiej działce :)

    OdpowiedzUsuń

Ślicznie dziękuję za komentarz :*